Projektowanie postaci to fajna sprawa dla ilustratora, a staje się jeszcze fajniejsza, gdy mam szanse zobaczyć zaprojektowane postacie wcielone w życie. Jakiś czas temu właścicielka serwisu parentingowego Aktywnedzieciaki.info zamówiła u mnie serię tzw. memów. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie łączyło się to z koniecznością opracowania indywidualnej charakterystyki rysunku i oczywiście opracowaniem postaci. W kwestii opracowania stylu rysunku miałem wolną rękę. Klientka wyszła z założenia, że ja, jako "doświadczony rysownik" najlepiej będę wiedział, co robić i nie narzucała mi preferencji.
Natomiast co do postaci, to już nie była tak łatwa sprawa. Tutaj charakterystyka była konkretna i jasna, a sama droga do celu okazała się być ciekawym wyzwaniem . W dalszej części artykułu kolejne etapy projektowania postaci rysunkowej. Zapraszam.
Wytyczne postaci wyglądały mniej więcej tak:
Statystyczna rodzinka klasy średniej. Mamuśka około trzydziestki, ojczulek również. Dwójka dzieci, synek w wieku 3/5 lat i córeczka około roczku.
Mamuśka zadbana, ciepła, nowoczesna z aspiracjami, zabawna i zwariowana, ale siłą rzeczy osaczona przytłaczającą ilością obowiązków pani domu.
Ojczulek, z lekka pantofel i ciepła klucha, ale służący często oparciem - pracujący mąż.
Wszystko pięknie, ale jak powinni wyglądać? Jak wcielić w kreskówkowe życie takie cechy ? Zerknijcie, jak przez to przebrnąłem.
Pierwsze podejście do całości, czyli rodzinki niemal w komplecie. Tematem było przedstawienie kontrastu w sposobie spędzania piątkowego wieczoru przez bezdzietną parę, a tą, która już się dziecka doczekała.
Przed rozpoczęciem normalnego projektowania, często robię pierwsze podejście w postaci jednego kompletnego rysunku. Zabieg taki otwiera klientowi oczy na jego własne oczekiwania względem projektu. Czasami się okazuje, że trafiłem w punkt za pierwszym razem i z głowy. Ale nie tym razem :)
W tym przypadku okazało się, że kompletnie nie zrozumieliśmy się z klientką. Moja wyobraźnia - w lewo, a oczekiwania klientki - w prawo. Ale projektowanie to proces, to także proces szukania porozumienia między rysownikiem, a klientem, szczególnie gdy w perspektywie jest dłuższa współpraca. Dlatego, bez zbędnego rozwlekania tematu, idziemy dalej.
Jeden z pierwszych projektów mamuśki. Czystko komiksowa stylistyka i twardy kontur nie był jednak tym czego szukamy. Sama mamuśka też wyglądała jak lekko upośledzona kura domowa z lat 80'
Projekty dwa i trzy też nie były tym, czego szukaliśmy. Tu nie zagrały zbyt realistyczne kształty i za bardzo usportowiona sylwetka postaci.
Projekt numer cztery. No już był oddechem w dobrym kierunku, tyle że mamuśka wyglądała za bardzo surowo, wrednie. Coś w jej oczach było antypatycznego. Taka stara panna, na dodatek nauczycielka z lekko sadystycznym spojrzeniem i mało szczerym uśmiechem. Też zastanawialiśmy się nad stylem kreski. Trzeba było wybrać pomiędzy miękką, szkicową kreską ołówkiem, a twardym, komiksowym konturem.
Projekt numer pięć był już prawie dobry. Tak. To było prawie to, czego szukamy! Tyle, że w twarzy mamuśki było coś ciapowatego, coś nieporadnego, brak doświadczenia i mądrości w oczach. Nasza mamuśka ma mieć pazur, ma mieć klasę, a przy okazji ma być ciepła i mądra. Powyższa, nie wiedzieć czemu, nie wygląda na zbyt mądrą.
Projekt numer sześć. W końcu pojawiła się ona. Nieśmiały rysunek machnięty tak naprawdę w odruchu rozpaczy. Bo pomyślcie. Do każdego z poprzednich projektów powstało kilka rysunków próbnych / poszukiwawczych. Tutaj prezentuję tylko rysunki wynikowe. Powoli zaczynałem odczuwać zmęczenie materiału. Wracając do projektu numer sześć.
Ona ma to coś!
A tak wygląda z bliska :)
Przywitajcie "Mamuśkę". Ciepłą, mądrą, zabawną, zwariowaną i nowoczesną.
A tutaj reszta rodzinki.
Zobaczcie, jak powstawały niektóre z memów.
Bay! Zaglądajcie częściej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będę bardzo wdzięczny za każdy konstruktywny komentarz lub pytanie, na które z chęcią odpowiem. Natomiast jeżeli jesteś "heiterem" to szkoda twojego czasu, po prostu skasuję twoje wypociny.