Projekty i rysunki testowe - NIE, NIE i jeszcze raz NIE!


Długo mnie nie było. Niestety, brak czasu robi swoje i zostawia swój odcisk na moim blogu w postaci wielotygodniowej ciszy. W końcu jednak, dosłownie przed chwilą, znalazłem chwilę. Leżała na biurku zagubiona naprawdę dawno...


Dobra!  Tematu nie muszę szukać, bo takowy kisił się w wersjach roboczych, zaczętych, niedokończonych. Taka mała kapsuła czasu mi się z tego zrobiła, bo.

Chwilę temu ( 8 tygodni ) zamieniłem kilka zdań z czytelniczką mojego bloga i pomimo, że nie rozmawialiśmy na temat, który dziś poruszę, to posilę się jednym ze zdań jakie padło w tej rozmowie.
- Pomyśl kogo zainteresowała by historia o uczciwym kliencie ?
Tak brzmiało owe zdanie. Po raz kolejny przyznam, że taki temat sensacji raczej by nie wywołał. Powód jest prosty i pewnie dla wielu z was zaskakujący.
Po prostu, tych uczciwych i porządnych ludzi, którzy korzystają z usług profesjonalnych rysowników, paradoksalnie jest naprawdę dużo. Dużo więcej niż tych złych, czarnych charakterów, którzy są bohaterami wielu wściekłych artykułów autorstwa oszukanych artystów. Tak już się utarło w naszej kulturze i mentalności, że wypluwamy z siebie głównie żale, smutki i wkurwienia, a radość, jak to radość, jest powiedzmy mało sensacyjna :)

Może trochę mieszam i wydaje się wam, że z tematem jestem daleko od brzegu, ale tak nie jest. Temat prac testowych potraktuję trochę schematycznie i statystycznie, ale tylko dlatego, bo tak mi dyktuje doświadczanie.
Klientów dzielę ( w dużym uproszczeniu ) na tych złych, którzy od początku coś knują i wymagają prac testowych, i na tych dobrych, inteligentnych, którzy prac testowych nie chcą.

Lubię to robić, bo to ułatwia mi życie i dlatego zrobię to po raz kolejny - napiszę scenkę.

Scenka numer 1 - dzwoni dobry klient.

Odbieram telefon i słyszę pogodny, ale zdecydowany ton głosu człowieka, który wie, czego chce.

- Dzień dobry. Znalazłem Pańskie ogłoszenie na "znanym serwisie dla zbłąkanych". Chciałbym zamówić u
 Pana serię 20 ilustracji. Proszę o wycenę i przybliżony termin, w jakim Pan może je dla mnie wykonać ?

- Dzień dobry - Odpowiedziałem pozytywnie zaskoczy zdecydowaniem dzwoniącego. - Ma Pan jakieś wytyczne względem stylistyki, lub jakieś inne wskazówki, które mam wziąć pod uwagę ?
 
 Klient, niemal wyprzedzając moje myślenie, odpowiada słowami jak z bajki:
-Tak, wszystkie niezbędne informacje wysłałem do Pana na maila. Głównie są to wybrane fragmenty tekstu, które chciałbym, by Pan zilustrował. W kwestii stylu zdaję się w stu procentach na Pana. Oglądałem bardzo wnikliwie pańskie prace, także wiem, czego mogę się spodziewać.

Nasza rozmowa trwała jeszcze dobre 30 minut, wiele razy temat ilustracji umykał gdzieś na drugi plan, a rozmowa wchodziła na czysto międzyludzki grunt, dzięki czemu mogliśmy się lepiej poznać. Atmosfera nadchodzącej współpracy została naładowana pozytywną energią.
Tak, to był dobry klient. Jeden z wielu zresztą. W tym przypadku tematu prac testowych chyba komentować nie muszę. Odnośnie dobrych klientów to tyle. Teraz o tych mniej dobrych.

Scenka numer 2 - dzwoni zły klient.

Odbieram telefon standardowym - słucham ?
W słuchawce odzywa się starszy głos mocno zawadiackim i pretensjonalnym tonem, którego pierwsze dźwięki zapalają mi czerwoną lampkę w głowie. 
Czy dodzwoniłem się do Pawła Błońskiego ?
- Tak, przy telefonie, witam Pana. - Odpowiadam dość suchym, służbowo - korporacyjnym tonem starając się dystansować gościa, w którego głosie czuć przesadną pewność siebie. Nagle gość wypala z grubej rury.
- Cześć Paweł ! Zajebiste rysunki! To jest mniej więcej to, czego szukamy. Słuchaj! Mamy klienta, który chce zlecić serię plakatów reklamowych. Szukając rysowników po necie wpadłem na twoją stronę i od razu pomyślałem - tak to jest gość, który ma dzisiaj szczęście, to właśnie jemu dam zarobić.

Typ mnie pozamiatał, to szczęście jakie mnie spotkało po prostu mnie przerosło :) A na poważnie ?
Brzmiało to jak słaby występ słabego prezentera telezakupów. Starszy facet (bo było to słychać, że gość pod 60-tkę) ciśnie do mnie tekstami jak Franek z III c. Zero klasy, zero szacunku do mnie i do siebie. Czy przeliśmy na "TY" ? No najwyraźniej tak, dlatego odpowiadam:

- Cześć. A powiedz ile tych plakatów, w jakim stylu i czym się zajmuje zlecająca firma ?
Poczułem konsternacje w głosie mojego rozmówcy i mocne zejście z rozrywkowego tonu, czyżby zdezorientowało go uderzenie na "TY" ?
- Hmm.... Plakatów będzie pewnie koło 50 sztuk do narysowania, grube zlecenie. Styl taki właśnie bardziej w komiks, a firma zajmuje się produkcją opakowań kartonowych.
- Ok. Rozumiem - odpowiadam. - No w stylistyce komiksowej czuję się bardzo dobrze, poza tym mówiłeś, że oglądałeś moje prace.
Nagle szalony Franek mi przerywa i przyjmuje dość negatywne nastawienie.
- No tak, oglądałem, ale wiesz, nigdy nic nie wiadomo. To jest duży klient, trzeba się trochę postarać...
- Nie rozumiem - wtrąciłem między słowa.
- Nic wielkiego. Narysujesz na próbę 2 plakaty, wiesz, tak żeby mieli szerszy pogląd na to, co biorą i wtedy, jak się spodobasz, podpiszemy umowę.

Tu przerwijmy tą farsę, bo jak to piszę, to już mnie trzęsie. Nigdy takich klientów. Nigdy. Narysujesz dwa plakaty, czyli poświęcisz dwa tygodnie pracy tylko po to, by może się spodobać. Sorki, ale wielkie, ogromne NIE!

Apel.
Drogi potencjalny kliencie. Jeżeli masz nastawienie takie, jak szalony Franek, to proszę, naprawdę proszę! Nie dzwoń do mnie.






2 komentarze:

  1. doskonale to znam! raz do mnie napisala jedna dziewczyna ze zleceniem portretu na prezent dla jej brata, jestem przyzwyczajona to takich zlecen wiec od razu powiedzialam jaka bedzie cena. dziewczyna byla zszokowana ze w ogole mowie o jakis pieniadzach. byla swiecie przekonana ze "na ladne oczy" i psie spojrzenie narysuje jej cos za darmo. potem zaczela pisac ze ona nie pracuje, ze nie ma pieniedzy, ze chodzi jeszcze do szkoly i chciala zrobic prezent bratu... gdybym zadzwonila do salonu audi i powiedziala ze chce audi dla taty bo mu sie auto psuje to wydaje mi sie ze raczej wymarzonego a6 nie dostane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAH - Dobre. Muszę spróbować tej metody. Że ja plastyk, że bieda, i że klienci to szakale. Może Wacom da mi wymarzonego Cintiqa 27 QHD :D

      Usuń

Będę bardzo wdzięczny za każdy konstruktywny komentarz lub pytanie, na które z chęcią odpowiem. Natomiast jeżeli jesteś "heiterem" to szkoda twojego czasu, po prostu skasuję twoje wypociny.

TOP