Jak zarabiać na rysowaniu? cz.2 - Jak się rozliczać? Umowy o dzieło, czy JDG?


Masz umiejętności, masz gadane, masz już portfolio, jakąś społeczność zgromadzoną wokół swojej twórczości, pojawiają się pierwsi klienci więc fajnie by było zacząć zarabiać. Piękne uczucie. Uwielbiasz coś robić - jest to twoją pasją, a ludzie chcą ci jeszcze za to płacić. A tu nagle humor ci psuje brutalna rzeczywistość. Bo klienci pytają cię coraz częściej – Faktury Pan wystawia? A ty masz zonka, bo brzmi to tak, jak gdyby fakt, że nie wystawiasz był czymś złym. Wielu przedsiębiorców zupełnie niepotrzebnie jest uprzedzonych do osób pracujących w oparciu o umowy o dzieło. Wiec teraz należało by się z tematem rozprawić. Czy lepiej założyć działalność gospodarczą i być firmą pełną gębą, czy może wygodniej jest funkcjonować na rynku w oparciu umowy o dzieło? Tak się dobrze złożyło, że przez wiele lat funkcjonowałem na umowach o dzieło, a od dobrych kilku lat jestem firmą pełną gębą Paweł Błoński - Studio grafiki i ilustracji - PawelBlonski.pl. W tym artykule podzielę się z wami moimi spostrzeżeniami w tym temacie, a jest tego sporo.

Zacznijmy może od tego, że w obecnych czasach niestety wszystko się mocno skomplikowało i sam nie wiem czy teraz zdecydowałbym się rozpoczynać działalność gospodarczą. Chyba poczekałbym na lepsze czasy.  Bo przy obowiązujących teraz absurdalnych formach rozliczeń jak choćby ukrycie podatku dochodowego w składce zdrowotnej co często prowadzi do absurdalnie wysokiego Zusu, którego już nie możemy sobie wrzucić w koszty jest po prostu jakimiś koszmarem. Nie będę w tym artykule wchodził w kwestie księgowe, choć też mógłbym się szeroko na ten temat wypowiedzieć ( piszcie w komentarzach jakbyście chcieli na ten temat przeczytać ) Porównamy sobie raczej wciąż aktualne zalety i wady jednej i drugiej formy rozliczania się. 

Umowy o dzieło.

Bycie freelancerem na umowach o dzieło nie jest niczym złym. Oczywiście jak wszystko ma swoje dobre i złe strony i podejmując decyzje trzeba być świadomym zalet i konsekwencji swojej decyzji. 

Z godnie z prawem jeżeli cyklicznie i regularnie wykonujemy tą sama czynność zarobkową w sposób zorganizowany czyli - reklamujemy się, świadczymy jakiś zakres usług, mamy opublikowaną oficjalnie ofertę z zakresem tych usług w postaci strony www to jesteśmy zobowiązani do założenia działalności gospodarczej. To w teorii. Bo w praktyce wygląda to tak, że 90 procent naszej branży to osoby pracujące na umowach o dzieło i często są to osoby zarabiające naprawdę fajną kasę i to od lat. Jaki jest powód takiego stanu rzeczy. Tylko jeden, a w sumie dwa kasa i strach. A może to jest jednak jeden czyli strach o kasę. A może się mylę w obu przypadkach, bo moja opinia może być tu bardzo subiektywna. Sam przez wiele lat zwlekałem z założeniem działalności gospodarczej, bo bałem się zawiłości księgowych, składek ZUS, obowiązków podatkowych i zarabiania mniej. 

Na umowach o dzieło nie mamy żadnych obowiązków. Jeden podatek dochodowy który i tak odprowadza zleceniodawca, a do tego 50 procentowy koszt uzyskania dochodu z racji autorskości naszej roboty. Natomiast tym, dla samej zasady uprzedzonym przedsiębiorcom wystarczy wytłumaczyć, że całość kosztów umowy o dzieło mogą wrzucić sobie w koszty. Wielu niestety o tym nie wie i z góry woli się bać niż podjąć współpracę.

Więc ogółem wychodzi na to, że funkcjonalnie na umowach o dzieło to czysta rewelacja i wygoda. Zobaczmy czy tak jest w całej rozciągłości.

Zatem w punktach plusy i minusy działania na umowach o dzieło.

Plusy umów o dzieło:

  • Żadnych formalności i dodatkowych kosztów
  • Nie trzeba zatrudniać księgowej
  • Nie trzeba płacić Zusu
  • Możliwość ciągłego korzystania z ulgi 50% kosztów uzyskania dochodu z racji przekazywania praw autorskich do progu 120 000 zł w roku podatkowym. To jednak dość sporo. Czyli realnie wygląda tak, że płacisz podatek wysokości 12% od połowy kwoty zlecenia.
  • Podatek odprowadza zleceniodawca jeżeli jest firmą, jeżeli to osoba fizyczna, musisz zrobić to sam, ale to też jest banalnie proste.

Minusy umów o dzieło.

Na tak o nich wcześniej nie pisałem, ale jednak są. Może nie są to typowe minusy, a raczej ograniczenia z którymi trzeba się liczyć.

  • Nie możesz korzystać z wizytówki gogle.
  • Nie ma cię w rejestrze CEIDG
  • Nie możesz brać udziału w przetargach
  • Wiele zleceń Państwowych skierowanych jest tylko do firm.
  • Wiele dużych firm niestety woli jednak współpracować z zarejestrowanymi podmiotami gospodarczymi.
  • Jako firma wzbudzasz większe zaufanie u innych przedsiębiorców.
  • Nie możesz korzystać wielu portali ogłoszeniowych.
  • Nie możesz liczyć na kredyty firmowe, leasingi, dofinansowania z EU na rozwój.

Ok. Umowy o dzieło mamy załatwione wszystko proste i jasne. Teraz działalność gospodarcza, czyli coś przed czym większość z nas się bardzo długo wzbrania, a wielu nigdy się nie decyduje na to by założyć własną firmę.

Działalność gospodarcza plusy i minusy

Żeby opisać plusy działalności gospodarczej to chyba by wystarczyło wkleić tu wypisane wyżej minusy działania na umowach o dzieło.

Plusy działalności gospodarczej:

  • przede wszystkim możesz wystawiać faktury vat przy czym nie musisz być vatowcem. Możesz skorzystać ze zwolnienia z vat do wysokości rocznego przychodu 200 tysięcy zł. Czyli kwoty netto i brutto na twojej fakturze będą sobie równe, a sam podatek vat będzie wynosił 0%. Osobiście korzystam z takiego rozwiązania i jest to bardzo wygodne, bo do rozliczenia zostaje tylko podatek dochodowy.
  • możesz korzystać z wizytówki gogle.
  • Jesteś w rejestrze CEIDG
  • możesz brać udziału w przetargach
  • wiele zleceń Państwowych skierowanych jest tylko do firm.
  • wiele dużych firm woli jednak współpracować z zarejestrowanymi podmiotami gospodarczymi.
  • jako firma wzbudzasz większe zaufanie u innych przedsiębiorców.
  • możesz korzystać wielu portali ogłoszeniowych przeznaczonych tylko dla firm.
  • możesz liczyć na kredyty firmowe, leasingi, dofinansowania z EU na rozwój.

Ale jest coś jeszcze. I to nie jest coś co da się tak łatwo opisać, ale spróbuję ci to zobrazować. Mam na myśli skalę, format wszystkiego co robisz. Jak jesteś na działalności gospodarczej wszystko staje się większe, ważniejsze, bardziej możliwe i jakoś bardziej wymierne. Swój czas działania na umowach o dzieło mógłbym przyrównać do treningu, takiego okresu przygotowawczego przed wyprawą czy walką. A prowadzenia firmy jako już tą właściwą podróż czy wyjście na ring, na którym albo polegnę labo będę odnosił same sukcesy. Nie ma innego wyjścia. Muszę być zajebisty i tyle, bo tu wszystko już jest na poważnie. Podróż, która nie wybacza błędów, ale również wymiernie i satysfakcjonująco wynagradza. Która wymaga ode mnie dużo więcej, ale każdy sukces ma swoją wagę i napędza rozwój. Pomimo, że teraz wszystko się mocno popieprzyło, a rząd co chwile funduje nam zmiany zasad gry to jakoś da się żyć. Nasz kraj naprawdę nie jest rajem dla małych przedsiębiorców, a raczej porównał by te realia do off-roudu, to jednak nie potrafiłbym już zawrócić i zaprzestać prowadzenia firmy. Jak się w to wgryziesz, to stanie się to twoim środowiskiem naturalnym. A nas w kraju to bardziej sportem ekstremalnym. Można się połamać, ale o matko jaka frajda 😊

No więc to były plusy, a teraz... 

Minusy działalności gospodarczej:

  • Chory ZUS czyli podstawa, która co chwila idzie w górę z ukrytym podatkiem dochodowym w wysokości 9%, którego nie można wrzucić w koszty. ale jak sam jesteś chory, to raczej prywatnie 😊
  • Podatek dochodowy wysokości 12% bez możliwości ulgi z racji przekazywania praw autorskich.
  • Konieczność zatrudnienia księgowej/księgowego – nie polecam ogarniać tego na własną rękę. Można, ale lepiej skupić się na pracy.
  • Gromadzenie wszystkich faktur, dokumentów i comiesięczne rozliczenia tego całego burdelu. Co z tego, że ze skarbówką rozliczam się co kwartał skoro do Zusu musze to samo przygotować co miesiąc, bo z nimi rozliczam się tak samo jak za podatek. Upraszczam rzecz jest, ale mechanizm jest bardzo podobny. Bo Zus teraz rozliczamy od dochodu, a żeby obliczyć dochód, to księgowa musi co miesiąc przeliczyć wszystkie faktury kosztowe.
  • Ogólnie wszystkie obowiązki formalne są delikatnie mówiąc niedorzeczne. Reszta jest spoko :).

Dla pokazania tego, że nie taki diabłem straszny jak go malują pokażę ci też elementy wspólne obu form działania na rynku, a te są chyba najważniejsze.

Umiejętności biznesowe

Bez względu na to jaką formę rozliczania przyjmiesz, to musisz umieć gadać z klientami, mieć podstawowe umiejętności marketingowe i pracować nad własnym wizerunkiem i własna marką osobistą. Ale uwaga, jestem zwolennikiem nie przesadzania z ekstrawagancją wizerunku, bo zapobiegliwi klienci mogą pomyśleć że jesteś egocentrykami z przerostem kompleksów i twórczych ambicji. W biznesie emanacja takimi cechami nie zagra na twoją korzyść. No chyba, że masz już miliony na kontach to wtedy olać to - możesz szaleć. 

Otwarte godziny pracy również nie zależą od tego czy będziesz firmą czy nie. Musisz się nauczyć samodyscypliny i obowiązkowości. Robota to robota i nie ma, że weny nie ma. U zawodowca wena ma być stanem permanentnym, ustawieniami fabrycznymi umysłu. Co by nie było wena ma być.

Kliencie i spotkania

W naszej pracy lubię też to, że nie trzeba się spotykać z klientami i było tak jeszcze w epoce przed świrusem jest w trakcie i będzie po. Ja nienawidzę Jeździć na spotkania, uważam to za bezsensowna stratę czasu i niepotrzebne pompowanie kosztów. Niestety wielu klientów, szczególnie tych małych lubi, że tak powiem nie ładnie, pozawracać dupę, pogadać sobie, pozgrywać wielkich przedsiębiorców, a potem dumać w nieskończoność. Po kilku takich przypadkach wyleczyłem się z jeżdżenia na spotkania. Klient jak jest konkretny, to nie traci na nie czasu tylko działa.

Bywa jednak, że klient się bardzo uprze, ale zanim zgodzę się na spotkanie musze mieć pewność, że dane zlecenie mam w kieszeni i że wynagrodzenie pokrywa czas stracony na spotkanie, dojazd, koszty pobytu idt. To wszystko, to też cześć pracy! Pamiętaj o tym. Jak jesteś na etacie, to spotkani służbowe ogarniasz w godzinach pracy, a nie poza nimi, rozliczasz delegacje i masz przyznawaną przez pracodawcę dzienną dietę. Prowadząc się samodzielnie nie można popełnić takich błędów i zapomnieć o kosztach peryferyjnych. Zawsze musisz wziąć wszystko pod uwagę i nie bać się obciążyć kosztami klienta, który żąda spotkania. I nie rób tego w sposób nie jawny, klient musi wiedzieć, że twój czas kosztuje. 

Nazwa. 

To też sprawa, którą musisz ogarnąć bez względu na formę rozliczenia - w naszej branży królują nazwiska i to właśnie nazwisko ma być twoją marką. 

Z drugiej strony przyjąć nazwę jakakolwiek jest bezpieczniej, bo jak się potkniesz, coś spieprzysz i posypie się jakaś feralna lawina złych opinii, to po prostu zmieniasz nazwę i większość nie wie kim jesteś. Łatwiej zacząć od nowa.

Funkcjonując pod swoim nazwiskiem jest trudniej, ale i motywacja jest większa. Klienci bardziej ufają transparentnemu człowiekowi, który nie chowa się za jakąś tam nazwą. Jak zbudujesz sobie wieloletnią pozytywną historię swojej działalności, to pozycja stanie się naprawdę stabilna i silna i byle co nie podważy takiego autorytetu. 

Ale! Spieprzyć sobie nazwisko możesz sobie tylko raz, a naprawić potem zniszczenia jest bardzo ciężko. Szczególnie na początku drogi twoja marka osobista, twoje imię i nazwisko to bardzo wrażliwa materia.

Opinie.

W naszej branży kluczem jest opinia, ale prawdziwa opinia, a nie kupiona. O kupowanych opiniach pisałem tutaj. Ponadto zbierać dobre opinie jest bardzo przyjemnie choć nie jest to łatwe. Druga strona medalu jest taka, że też trzeba mieć siłę i umieć przyjąć opinie krytyczną od niezadowolonego klienta, któremu sam dałeś powód do uzasadnionego niezadowolenia. Nie możesz bać się jej publikować, zawsze podejmij rękawice. Nigdy nie zostaw negatywnej opinii bez swojej szerokiej, ale bardzo merytorycznej odpowiedzi i przede wszystkim studź emocje. Zimna głowa jest tu najważniejsza.

Czasami zdarzy się, że klient osmaruje cię niesłusznie - zdarza się. Biznes to dżungla, a ludzie potrafią być mściwi, albo po prostu mieć gorszy dzień. Wtedy też trzeba się umieć konstruktywnie obronić.

Prowadzenia działalności w naszej branży w każdej formie jest podjęciem rękawic nie tylko twórczych, ale przede wszystkim biznesowych. Bo jak coś idzie nie tak, to najczęściej właśnie na tym gruncie biznesowym, a nie twórczym i z tym cię zostawiam. Powodzenia bez względu na formę jaką wybierzesz!

2 komentarze:

  1. Dzień dobry, dziękuję bardzo za przydatne informacje. Chciałabym również zapytać jak wygląda cały proces przy działalności nierejestrowanej po podpisaniu umowy o dzieło z wydawnictwem. Obowiązek zgłoszenia umowy pozostaje po stronie firmy, czy również powinnam ją zgłosić oraz jak wygląda sprawa z rozliczeniami?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak przy działalności nierejestrowanej, podejrzewam jednak, ze jest tak samo jak normalnie z osobą fizyczną. Ja prowadząc swoją firmę, jak czasem zatrudniam kogoś na umowę o dzieło jako pracodawca jestem zobowiązany do zgłoszenia tej umowy i zadbać o opłacenie podatku za pracownika. Wszystko leży po stronie pracodawcy.

    OdpowiedzUsuń

Będę bardzo wdzięczny za każdy konstruktywny komentarz lub pytanie, na które z chęcią odpowiem. Natomiast jeżeli jesteś "heiterem" to szkoda twojego czasu, po prostu skasuję twoje wypociny.

TOP