5 błędów popełnianych przez początkujących rysowników.



Nie chce występować w roli pana Sowy, który wie wszystko i cedzi dobre rady wszystkim dookoła.
To co napiszę w tym artykule w większości wynika z mojego własnego doświadczenia oraz z obserwacji własnych potknięć i słabych punktów, których jestem świadom. Na pewno jest masa błędów, które sam popełniam, a których nie widzę. Cieszę się, gdy ktoś podpowie mi, jak skorygować to czy tamto i na co zwrócić uwagę.
W codziennej pracy rysownika spotykam często zagadnienia, które sprawiają mi techniczną trudność. Wtedy odkładam zlecenie na bok, odstawiam w kąt nowoczesne, drogie, cyfrowe narzędzia rysownika, biorę do łapy zwykły ołówek i zwykły szkicownik, i katuję dany temat tak długo, aż z zadowoleniem sam przed sobą przyznam - tak, to jest to.

1. Dobre kredki nie sprawią, że lepiej coś narysujemy.

Często przeglądając internet, widzę zapytanie w stylu:
-Postanowiłem rozpocząć swoją przygodę z rysowaniem. Powiedzcie mi, jakie zakupy poczynić? Zamierzam kupić kredki firmy Y, zestaw ołówków... hmmm, tu się zastanawiam między firmą X, a firmą Y. No i papier, fakturowany, czy gładki? No i jakiej gramatury? Myślicie, że 300 zł mi na to wszystko wystarczy?

Moja odpowiedź na takie rozterki?

Żeby rozpocząć przygodę z rysowaniem, wystarczy Ci w zupełności 50 zł ( to i tak piszę na bogato, bo można zacząć rysować za 5 zł ). Kup sobie papier do drukarki 200g, znakomicie nadaje się do rysowania i będziesz go mieć na długo, niemal taki sam papier pchają do bloków technicznych. 250 kartek kosztuje 30 zł. Zostanie Ci 20 zł, co w zupełności wystarczy na zestaw fajnych ołówków i podkładkę. Gumki do ścierania nie kupuj. Przy nauce rysunku nie powinno się wymazywać błędów, tylko rysować od początku. Jak wymażesz swój błąd, to go stracisz, a w miejscu wymazanego błędu zrobisz ten sam. Kartki i ołówki. Nic więcej na początek Ci nie trzeba do rysowania. Jak już względnie opanujesz podstawowe narzędzie jakim jest ołówek, wówczas możesz zacząć myśleć o innych technikach. Choćby ołówek był z najlepszej firmy świata, to żaden nie poprowadzi Twojej ręki i nie wyczuli Twojego oka na formę. Lepsze narzędzia mogą jedynie sprawić, że rysunek będzie lepiej wyglądał, ale nie będzie lepiej narysowany.

2. Zawsze od ogółu do szczegółu.

Nawet nie tak dawno przeczytałem rozmowę dwóch osób. Jedna osoba radziła się drugiej odnośnie swojego rysunku. Padła niezgrabna rada w stronę tej pierwszej o mniej więcej takiej treści:
- Zacznij od szczegółów, skup się na detalach. Jak już opanujesz detale, one same poukładają się w zgrabną całość.
Niestety przyznam, że często właśnie taki trend zauważam. Super realistycznie narysowane oko, nieziemsko narysowane same usta. Bardzo rzadko widzę narysowane dłonie, nic dziwnego, są trudne. Nie powiem, na mnie też często te rysunki robią ogromne wrażanie, bo trzeba się nad nimi napracować. Ale niestety, są to tylko piękne, efekciarskie detale przerysowywane ze zdjęć. Takie trochę rysunkowe disco polo. Pokłony dla tych, którzy rzeczywiście robią prawdziwe studium z prawdziwego modela, ale tych raczej jest niewielki odsetek.

Podstawa konstrukcji rysunku jest dokładnie odwrotna. Zaczynamy od ogólnej formy. Od kompozycji, od kierunków i bryły, a na samym końcu dopieszczamy detale. Zawsze od ogółu do szczegółu, nigdy inaczej. Najpierw uczymy się siedzieć, potem chodzić, na końcu biegać i skakać.

3. Rysowanie ze zdjęć.

Kompletnie nie wiem, skąd to się wzięło. Przerysowywanie zdjęć? Jasna cholera! Jaki to ma sens? Ideą rysunku jest obserwacja otoczenia i jego interpretacja przez artystę. Przeniesienie przestrzeni na płaszczyznę, zakomponowanie tej płaszczyzny. Na nowocześnie? Rysownik konwertuje 3D do 2D i dodaje do tej konwersji swoją estetykę i warsztat. W tym cała frajda i sztuka. Dzisiaj mam wrażenie, że wszystko się popieprzyło. Ludzie rysują 2d do 2d, bo tak łatwiej i szybciej, a na fejsie będzie więcej łapek w górę. I rzeczywiście, ktoś wstawi wylizany rysuneczek machnięty z fotki i będzie miał 100 lajków. Drugi wstawi prawdziwą martwą naturę i będzie miał 2 lajki, z czego jeden od siebie samego :) Smutne, ale prawdziwe.
Jeżeli naprawdę chcecie się uczyć rysunku i doskonalić swoje umiejętności, zapomnijcie o zdjęciach. Ze zdjęć nie nauczycie się dostrzegać przestrzeni. Nie nauczycie się oceniać proporcji i perspektywy. Obserwacja natury jest fundamentem.    

4. Anatomia postaci.

autorami są Sarah Simblet i John Davis.

5. Perspektywa. 

To kolejny fundament spędzający wielu osobom sen z powiek. Pomimo, że perspektywa w rysunku, to - można powiedzieć - zbiór sztywnych zasad, to wprowadzenie ich w życie na kartce nie koniecznie jest takie proste. W tym przypadku, tak samo jak wyżej, żadna teoria, żadne zdjęcia, tylko praktyka, obserwacja z natury i rysowanie. Błędy w perspektywie zdarzają się najlepszym. Dlatego, jeżeli jesteś początkującym zjadaczem ołówków i papieru, poświęć dużo swojej uwagi i energii tej właśnie sprawie.

To tyle. 

Wiem, że wiele z moich powyższych zdań może wzbudzić Wasze oburzenie. Że zdjęcia są fe, że detale, że to źle itd. Ale to nie do końca jest tak. Wszystko można, po to jest sztuka, żeby kreatywnie wykorzystywać różne środki. Tyle, że całe te moje wypociny nie są kierowane do osób już biegłych w rysunku, bo te osoby o tych wszystkich rzeczach już zapewne dawno wiedzą. Moje słowa kieruję do osób początkujących, które swoją uwagę skupiają nie tam gdzie trzeba, na przykład na marce ołówka.

Bay.

4 komentarze:

  1. Hej, bardzo sympatyczny artykuł. Fajnie, że się dzielisz.
    Zgodzić się mogę z każdym punktem, ale co do zdjęć jednak miałabym małą uwagę - raczej nie nakłaniałabym do zapominania, ale do mądrego wykorzystywania. (: Można w sposób mniej ciekawy przerysowywać kreski i plamki, a w bardziej ciekawy wyobrażać sobie bryły, ćwiczyć walor (w wersjach b&w) albo użycie kolorów. Korzystanie z referencji (najlepiej własnoręcznie fotografowanych) jest kluczowe, jeżeli nie ma warunków, aby gdzieś pójść i coś zwiedzić, albo nie ma się modela na parę godzin. Książki i filmiki poradnikowe też są w 2d. (: Już od rysownika zależy, czy chce dany mu czas wykorzystać efektywnie i sunąć do przodu, czy stać w miejscu.
    A propos anatomii i w/w filmików - pan Proko ma na swoim kanale kilka filmów, gdzie omawia ćwiczenia swoich uczniów i też ładnie tłumaczy, dlaczego nie powinni bezmyślnie przerysowywać jego przykładów. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem można powiedzieć "stara szkoła" jeszcze ta całkiem analogowa :) Mam owszem, dość radykalne podejście do kwestii zdjęć. Nakłaniam do maksymalnego rysowania z natury, ale nie mam tu na myśli natury w sensie pleneru pod chmurką. Mówię o wszystkim co nas otacza. Dzieciaki robią zdjęcie kubka i je przerysowują, bo tak łatwiej niż właśnie z "natury". Łatwiej uzyskać efektowny rysunek. Tyle, że taki rysunek jest pustą kopią i tyle, ale zmysł obserwacji nie jest rozwijany jak należy. Pod koniec artykułu piszę, że to nie jest tak, że zdjęcia są całkiem fe. Jednak ślepe ich kopiowanie jest fe :) Dziękuję za cenne uwagi i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie rysować ze zdjęć?! Dzięki temu nauczyłam się lepiej rysować (głównie portrety)! Mogłabym wykłócać się godzinami, ale to dzięki przerysowywaniu "2d na 2d" porównywałam twarz tej z papieru z twarzą ze zdjęcia. Poprawiałam co się dało, dodawałam szczegóły. Fakt - nie rozumiem przerysowywania obiektów ze zdjęć na papier. Ale zdjęcia osób? Czasem ciężko uchwycić kogoś ładnie wyglądającego w danym dniu czy grupę osób np. na urodzinach, bo wątpię, że ktoś wyciągnie z kieszeni kartkę papieru i zacznie rysować! Ostatnio krewny poprosił mnie bym odrestaurowała zdjęcie jego babci - było w opłakanym stanie. Zaproponowałam, że zamiast retuszu i poprawek mogłabym narysować go. Zgodził się i ucieszył, kiedy już dostał gotowy portret. Nie rozumiem też idealnego przerysowywania czegoś tak, by wyglądało na zdjęcie. Jaki to ma sens, skoro obrazek powinien wyglądać jak obrazek? Ktoś powiesi realistyczny obraz na ścianie i wszyscy będą mówić "O! Jakie ładne zdjęcie!". No cóż... Poza tym inne Pańskie uwagi i rady są na wagę złota. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię wprost by nie rysować ze zdjęć. Byłbym hipokrytą, jestem ryswonikiem komiksów i często w swojej pracy tworząc komiks "o czymś" jadę na miejsce robię sobie odpowiednie zdjęcie, które później wykorzystuję w kadrach komiksu. Używanie zdjęć jest złe dla osób początkujących, uczących się zasad perspektywy, światłocienia, bryły itd. Nic nie zastąpi obserwacji z natury. Zdjęcia jako pomoc przy zleceniach, tak jak w twoim przypadku portret - jak najbardziej. Ale do ćwiczeń - NIE :)

      Usuń

Będę bardzo wdzięczny za każdy konstruktywny komentarz lub pytanie, na które z chęcią odpowiem. Natomiast jeżeli jesteś "heiterem" to szkoda twojego czasu, po prostu skasuję twoje wypociny.

TOP