Heyo.
No to mamy na tapecie temat szeroki jak rzeka. Narzędzia z jakich korzystają rysownicy to bardzo dyskusyjna sprawa uzależniona od indywidualnych preferencji. Dlatego nie zamierzam być głosem ludu i mówić w imieniu całej rysowniczej społeczności świata, a jedynie podzielę się moimi dość subiektywnymi spostrzeżeniami na ten temat.
Jak wiadomo jestem fanem nowoczesnych narzędzi i nie kryję tego. Nie widzę też nic złego w cyfrowych narzędziach dla rysowników usprawniających proces twórczy. Podkreślam "usprawniających", a nie wyręczających. Niestety takie też istnieją, a korzystanie z nich jest po prostu auto oszustwem dla pseudo twórcy. który decyduje się na taki ruch.
Kiedyś pracę usprawniały nam narzędzia "analogowe" Do takich narzędzi można zaliczyć odpowiednią gumkę do mazania, lepszej jakości fakturowany papier, stalówki renomowanych producentów, które w latach szkolnych były prawie nie do zdobycia. Kosmicznie drogie pędzle z włosia sobolowego również były marzeniem każdego, kto pasjonował się komiksem. Ze wszystkich tych narzędzi korzystam na bieżąco, ale na ten komfort mogę sobie pozwolić niestety tylko w ramach pasji i hobby. Czas, jaki muszę poświecić na wykonanie ilustracji całkowicie analogowymi metodami, jest niestety zbyt długi w stosunki do cen w branży.
Chyba, że takie jest konkretnie życzenie klienta. A mam takiego klienta, jest nim pewne ambitne wydawnictwo. Sprawę postawiona jest bardzo jasno - ilustracje mają być wykonane całkowicie w sposób analogowy.
Tworzenie ilustracji metodą tradycyjną
Pomyślmy, jak wygląda proces rysownia przeciętnej ilustracji metodą całkowicie analogową.
Zaczynam od odpowiedniego papieru, niestety musi być A4, bo nie mam skanera A3, który jest cholernie drogi. Papier musi mieć odpowiednią strukturę, by dobrze się kładł później tusz i kolor. Niestety taki papier nie jest tani i już na tym etapie cena realizacji bezlitośnie idzie w górę. Dodam jeszcze, że papier też musi być odpowiednio gładki, by skan dobrze wyszedł. Papier fakturowany po zeskanowaniu sprawiłby, że efekt końcowy nie byłby za bardzo naturalny. W dużym skrócie kwestię papieru mamy za sobą.
Przejdźmy do pracy właściwej.
Krok pierwszy - to szkic ołówkiem.
Krok drugi - naniesienie tuszu, teraz to się nazywa art line - nie lubię używać takiej nomenklatury - dla mnie to po prostu naniesienie tuszu.
Krok trzeci to wymazanie ołówka. Ta czynność ma ogromne znaczenie. Zazwyczaj na tym etapie wychodzi to, czy dobrze dobraliśmy papier, i czy tusz jaki zastosowaliśmy jest wystarczająco odporny na ścieranie.
Dużo zależy też od gumki jakiej użyjemy, warto użyć gumki chlebowej ze względu na to, że jej działanie nie polega na ścieraniu, a na zbieraniu proszku grafitowego, jaki ołówek zostawia na kartce ołówek. Drobinki po prostu przyklejają się do gumki. W efekcie minimalizujemy ścieranie tuszu, troczenie się papieru i powstające na tym etapie ubytki, które przed nałożeniem koloru trzeba uzupełnić.
Krok czwarty - Teraz możemy zabrać się za nakładanie koloru, co też jest czasochłonnym procesem. Odpowiedni dobór farb i pędzli ma kluczowe znaczenie.
Krok piąty skanowanie - W tym momencie zaczyna się etap, w którym postępu nie jesteśmy w stanie wykluczyć procesu twórczego. Odpowiednio wykonany skan to fundament późniejszej atrakcyjnej publikacji ilustracji. Chcąc to robić, musimy się zaznajomić z podstawami druku offsetowego.
Krok szósty to postprodukcja - czyli usunięcie wszelkich brudów, które są widoczne po skanowaniu, korekcja barw i przygotowanie do druku.Ten etap również odbywał się już całkowicie cyfrowo i wymaga niemałej wiedzy i odpowiedniego sprzętu.
A jak powstaje ilustracja dzisiaj ?
Mając trochę gotówki w kieszeni warto zainwestować tego grosza w nowoczesny sprzęt dla plastyków. Mój wybór padł na ekranowy tablet graficzny Wacom Citiq 13 HD. Jest to najmniejszy i najtańszy tablet ekranowy Wacoma, ale za ten najtańszy sprzęt trzeba dać 4000 zł, więc impreza taka całkiem tania nie jest. Niestety na rynku póki co nie mamy godnej alternatywy dla produktów Wacoma. O samym tablecie napiszę osobno.
Przejdźmy do procesu twórczego. Tworzenie ilustracji na tablecie generalnie nie różni się za wiele od metod tworzenia w sposób analogowy, a sam rezultat na wydruku jest niemal identyczny z tradycyjną ilustracją. Warunkiem jest chęć osiągnięcia takiego efektu. Bez problemu zrobimy ilustrację Kretkami, czy akwarelą czy akrylem. Jedyną różnicą jest to, że się nie ubabramy farbami.
Ale po kolei:
Oczywiście szkic ołówkiem, potem na nowej warstwie tusz - wymazywanie odpada, bo wystarczy wyłączyć warstwę z ołówkiem. Na koniec kolor. Kładziemy go na warstwie poniżej tuszu, nie martwiąc się o jakiekolwiek skazy na linearcie. Wszystko wykonujemy naturalnie, ręką, tak samo jakbyśmy pracowali na papierze, jednakże urządzenie skraca nam proces twórczy co najmniej o połowę, wykluczając czynności nie związane bezpośrednio z ilustracją, takie jak: Wymazywanie, skanowanie, korekta. Wszystko w jednym miejscu i wszystko cyfrowo.
Oczywiście ktoś powie, że nie może się to równać z pracami tworzonymi w sposób tradycyjny itd.
Zgadzam się 100% - nie może się równać. Przyjemność tworzenia analogowego jest nieoceniona, ale efekt i efektywność pracy komercyjnej też jest nieoceniona. Pracujemy na potrzeby świata cyfrowego, postępu nie wykluczymy i nie jesteśmy wstanie zaklinać rzeczywistość i udawać, że tradycyjne metody twórcze są równie wydajne, jak te nowoczesne. Każda droga twórcza ma swój urok, swoje wady i zalety.
W dzisiejszych czasach rysownik bez odpowiedniego sprzętu nie przekuje swoich, choćby najwyższych lotów umiejętności w pieniądze.
Także rozwijajcie umiejętności, inwestujcie w siebie i w nowoczesny sprzęt, bo po prostu ułatwia on życie.
Bay! - pawelblonski.pl
Cześć, właśnie odkryłam Twojego bloga przez grupę na FB. Ale zanim się rozejrzę i wczytam, mam jedno palące pytanie - co to za model cintiq'a, jak Ci się z niego korzysta i czy polecasz? :D
OdpowiedzUsuńCześć. Będę niebawem pisał szerszą recenzję i tam poruszę mnóstwo kwestii. Jest to Cintiq 13 HD. Zadowolony jestem. Oczywiście wolałbym 22HD lub 27QHD. Każdy jest warty swojej kasy - moim zdaniem.
UsuńDodam, że jeżeli stać cię na większy model np. 22HD to się nie zastanawiaj. Ja miałem kasę, kupiłem mniejszy, bo myślałem, że mi wystarczy. I owszem wystarcza, ale przy niektórych zleceniach tak sobie pluje w pysk, że posłuchałem węża w kieszeni, że pojęcia nie masz. Mogę ci jeszcze powiedzieć, nie pchałbym się w opcje z dotykiem. Uważam to za całkowicie zbędne. - Reszta będzie w artykule jakoś w przyszłym tygodniu. - Pozdrawiam !
UsuńJa mam Cintiq 21UX i myślę, że praca na tablecie jest jednak trochę inna niż w technikach analogowych. Czasami prostsza (zwłaszcza jak coś nie wyjdzie i trzeba poprawić), czasami trochę bardziej pracochłonna (np. kiedy chcę osiągnąć określony efekt, który w technice analogowej jest bardzo prosty, a na tablecie trzeba się nieźle natrudzić).
UsuńAle wychodzę z podobnego założenia: projekty komercyjne tylko na tablecie, prywatne na papierze/płótnie ;)
Zaciekawiło mnie, że robisz komiksy. Ja używam zamiast tuszu cz/b cienkopisów i farb akwarelowych do nakładania koloru. Ale przy formacie 50x70 cm (bo w takim zwykle rysuję komiksy) jest to dość pracochłonne. Dlatego ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad przerzuceniem się na tusz.
Jakiego tuszu używasz? I jaką techniką?
Z komiksem to naprawdę na zasadzie jak wiatr zawieje :) Też jestem jestem raczej "cienkopisowy".
UsuńJak tusz, to sprawdzał mi się Rotring i kilka dobrych sobolowych pędzelków, lub stalówki, ale tak jak piszesz jest to zajebiści pracochłonne.
Jak robię komiks na zlecenie to wygląda to tak, że szkic robię zawsze na papierze - taki nawyk i koniec, nie umiem planować na tablecie. Potem szkic skanuję 600 dpi i wskakuję na tablet. Wcześniej tusz też nakładałem analogowo, właśnie cienkopisami, lub pędzlem, czy stalówką. Od jakiegoś czasu robię to na Citiqu. Po prostu jest szybciej i efekt lepszy.
Dzięki za odpowiedź! Niestety nie mogę sobie pozwolić na większy nić 13 cali. Za to myślę, że mogę spokojnie zrezygnować z opcji dotyku, jeśli piszesz, że się nie przydaje. Czekam na pełną recenzję :)
UsuńW tym formacie dotyk moim zdaniem jest kompletnie zbędny, tablet jest na tyle małych rozmiarów, że tyle co trzeba bez trudu obrócisz go dłonią. Nad dotykiem zastanawiałbym się dopiero przy 27 QHD. W modelu 22 HD masz z kolei podstawę z z rotacją i też moim zdaniem dopłacać ponad 2 tysiące za opcje dotyku jest głupotą, a tym bardziej dopłacać tysiąca przy 13tu calach. Jeżeli cię stać śmiało kupuj 13HD - będziesz na pewno zadowolona :) Pozdrawiam.
UsuńFajny Blog.
OdpowiedzUsuńteż robię większość prac w wersji digital, takie czasy (i klienci).
A brak skanera A3 to nie problem. Wejdź w moje prace (www.stefanhey.blogspot.com) kliknij na Media Tradycyjne i zobaczysz ilustracje, które w większości są większe niż A4. Po prostu zeskanowałem je w 2, 3 4... częściach i zlepiłem w Photoshopie. prosta i łatwa metoda ominięcia braku skanera. jak masz jakieś pytania to użyj emaila z mojej strony. pozdrawiam serdecznie, Stefan
Świetne prace! - Co do braku skanera. No ja, jak muszę, to też robię dokładnie tak samo, ale to jednak nie ten komfort co skan A3.
UsuńPoza tym, ile dodatkowej roboty.
Pozdrawiam